środa, 19 sierpnia 2015

Szóstka

Przybliżył mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Chciałam się oderwać, jednak ten przyciągał mnie ciągle do swojego umięśnionego ciała. Nasze pocałunki zagłębiały się coraz bardziej, jednak... nie ma tyle dobrego! Po chwili odepchnęłam go od siebie i stanęłam w bezpiecznej odległości. Andrzej zmierzył mnie wzrokiem i podszedł, zmniejszając dystans, jaki nas dzielił. Ponownie mnie pocałował, jednak teraz już się nie opierałam. Po dość dłuższej "wymianie śliny" chwycił mnie za rękę i usiedliśmy. Bądź co bądź cała złość na niego mi nie przeszła, wciąż czułam upokorzenie, jakie mi zafundował.
-Przepraszam - zaczął - miałem dość ważną sprawę do załatwienia... Wybacz, już więcej się to nie powtórzy. - próbował coś wyjaśniać, jednak dalej był tajemniczy.
-Jaka Ci to "ważna sprawa" wypadła hm?! Ja tu czekam na Ciebie, wystrojona jak choinka na święta, a Ty załatwiasz sobie jakieś interesy... - wybuchnęłam -  Andrzej? Czy tak zachowuje się dorosły mężczyzna? Mogłeś zadzwonić, napisać... - odparłam już nieco spokojniej.
-No przepraszam... - rzekł wręczając mi kwiaty i czekoladki. - To jak? Obiad aktualny? Czy może kino? Spacer? - zaczął wyliczać. - Kiedyś wyjaśnię Ci tę "ważną sprawę" obiecuję! A teraz chodźmy! - dodał ciągnąc mnie w kierunku swojego audi.
-Ech... Liczę, że to "kiedyś" niebawem nastąpi...
Po chwili byliśmy już w środku samochodu. Zapięliśmy pasy i ruszyliśmy przed siebie. Co jakiś czas zerkałam na niego, jednak robiłam to tak, by tego nie dostrzegał i skupiał się na drodze. Minęło 15 minut, a my dotarliśmy do nieznanego mi miejsca... Po jakimś czasie wysiedliśmy, a Andrzej ciągnął mnie gdzieś przed siebie. Po chwili się zatrzymaliśmy nad pięknym jeziorem. Jak się potem dowiedziałam było to jego ulubione miejsce odkąd się tutaj wprowadził.
-Widziałem jak na mnie zerkałaś w aucie. - odparł ruszając głupio brwiami.
-Głupek. - odparłam. Czułam, że się rumienię, jednak miałam nadzieję, że to ubiegnie jego uwadze. Myliłam się...
-Ooo... ktoś tu się rumieni. 
-Przestaań. - odpowiedziałam na co on skradł z mych ust lekki pocałunek. Popatrzyłam na niego, a on objął mnie ramieniem. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, chciałabym, żeby czas w tym momencie stanął i żeby to trwało wiecznie. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam msię od niego wielu rzeczy, a ja nie byłam mu dłużna i tez opowiedziałam swoją historię. Muszę przyznać, że Wrona jest świetnym słuchaczem... Po chwili zrobiłam się bardzo senna. Nie wiedząc kiedy zasnęłam w objęciach Andrzeja.

***

-Oooo! Ktoś się obudził! - powiedział Andrzej, gdy tylko zobaczył mnie w progu.
-Gdzie my jesteśmy? W ogóle która godzina?
-Jesteśmy w domu niedaleko jeziorka, a godzinaa... - przerwał zerkając na zegarek - 15.
-Woow... Co my tu tak długo robimy? Z resztą... nieważne. Czyj to domek?
-A mój.
-Ooo...widzę, że jeszcze wielu rzeczy o Tobie nie wiem. - powiedziałam po czym zaśmiałam się lekko.
-Ta... hahaha. Dobra koniec tego dobrego... Za niedługo musimy wracać, bo dzwonił trener i powiedział, że mamy trening o 20. Do Ciebie też się "dobijał", ale spałaś, więc wyciszyłem Twój telefon, - rzekł zbliżając się do lodówki. - Na co masz ochotę? Naleśniki? A może tosty? Hm?
-Hmm... Mogą być tosty. - odparłam wyciągając z lodowki ser i szynkę. - To ja oddzwonię do trenera. - dodałam znikając za drzwiami sypialni. Po chwili w końcu odebrał, na szczęście nie chodziło o nic poważnwego... Po prostu chciał, żebym też pojawiła się na treningu.
"Śniadanie" minęło nam w dobrej atmosferze. Nieźle sie przy tym ubawiliśmy, ponieważ ciągle miałam na sobie ketchup z tostów... Cały czas miałam w głowie wydarzenia z wczoraj: te pocałunki i w ogóle. Nie mniej jednak wydawało mi się, że to wszystko było za szybko, ale z drugiej strony to tylko pocałunki, nic więcej... Mnóstwo myśli kłębiło mi się w głowie, jednak to wszystko przerwał mój telefon, który wibrował niemiłosiernie. Na wyświetlaczu był, nie kto inny, jak moja przyjaciółka, Ola. Odebrałam i po chwili usłyszałam jej głos. Rozmawiałyśmy tak z dobrą godzinę, po czym musiała kończyć, gdyż miała treningi. No tak, zapomniałam wspomnieć, że Ola trenowała 2 razy w tygodniu w klubie, oczywiście siatkarskim. Mnie nie ciągnęło tak bardzo do klubu, jednak nie zmienia to faktu, że kocham siatkówkę! Minęło już trochę czasu, więc postanowiliśmy wracać, żeby wyrobić się na trening Skrzatów. Podróż zleciała strasznie szybko...  Po chwili byliśmy juz pod moim domem, pożegnaliśmy się soczystym pocałunkiem. Wchodząc po schodach zauważyłam, że Andrzej z kimś gadał przez telefon... Myślałam, że to trener, więc nie przejęłam się tym zbytnio...  Po chwili byłam już w swoim pokoju. Na zegarku widniała 18:00, więc mam jeszcze trochę czasu.... W domu byłam sama, bo Ola dalej na treningu. Postanowiłam włączyć TV na zabicie nudy, jednak nic ciekawego nie leciało... Wzięłam, więc książkę i polożyłam się na łóżku, nie było mi jednak dane długo czytać, bo ktoś dobijał się do drzwi. To Ola, która jak zawsze zapomniała kluczy. Wpuściłam ją do środka i zabrałam się za ponowne czytanie.
-Jak tam? - zaczęła.
-Spoko, spoko, a u Ciebie? Jak minął trening?
-Dobrze,a  trening... baaardzo wyczerpujący, ale wiesz, że to lubię. Dobra, jestem padnięta, pójdę się położyć.
-Ok, jakby co to na 20 mam być na hali także zostawię Ci klucze, bo chyba nie masz zamiaru nigdzie wychodzić?
-Nieee... chyba, że ktos przyjdzie do mnie... - powiedziała rozmarzona, a ja buchnęłam śmiechem. - Dobra idę spać. Doobraaanoccc!
-Haha, miłych snów. - Ola padła na kanapę i zmęczona treningiem zasnęła. Popatrzyłam na nią z lekkim uśmiechem, po czym wróciłam do lektury. Nim się obejrzałam była juz 19:30, więc czas się ogarnąć. Z kupą ciuchów zniknęłam za drzwiami łazienki. Nie powiem, szybko poszło o dziwo. Po 10 minutach byłam juz gotowa, ubrałam czarną koszulę w kratkę i ciemne jeansy, a z racji tego, że na zewnątrz było ciepło, nie brałam kurtki. Jeszcze jakieś kowbojki, zegarek, torebka... Po chwili byłam już ubrana w 100%, zostawiłam kartkę Oli, że wrócę późno. Minęło 5 minut, a ja byłam już pod halą, gdzie spotkałam Skrzatów.
_________________________________________________________________________
Dzisiaj nie za długo, bo brak weny przez te upały. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i liczę na komentarze, bo ostatnio coraz rzadziej widzę je pod postami :( pozdrawiam i do nastepnego :*

8 komentarzy:

  1. Super rozdział, a Wronka taki uroczy, nie zanudziłaś tylko rozmarzyłaś haha Czekam na kolejny i weny życze ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dzięki :D następny postaram się w pt dodać ^^

      Usuń
  2. Masz racje.. za krótki :) ale upały już się zmniejszają to myślę, że rozdziały będą dłuższe. Z niecierpliwością czekam na kolejny <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha czekaj czekaj nie uciekaj :'] pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Cudny! *.*
    Mmm moje przypuszczenia się sprawdziły i Wronka pocałował Zuzę <33 Szykuje się nowa paara! ^.^ Chyba.. :D Rozdział krótki, ale ostatnio też miewam braki weny więc rozumiem :D
    Czekam na następny! :]
    Pozdrawiam! :*


    Zapraszam Cię jeszcze do Lenki i Krzyśka na nowy rozdział :))
    http://siatkowkamilosc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D już lecę czytać ^^ pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Cuudowny!
    Ha ja wiedziałam, że się pocałują *.* Nie ciesze się za bardzo bo znając ciebie to coś namieszasz :D Coś mi ten fragment nie pasuje gdzie Zuza wchodzi już do domu i widzi, że Wrona rozmawia przez tel... Coś mi tu śmierdzi xD No cóż nie pozostaje mi nic jak czekać na nastepny :D Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń