piątek, 7 sierpnia 2015

Czwórka

Po chwili Andrzej wyszedł z szatni i ruszył w moim kierunku. Siedząc na ławce nawet nie zauważyłam, kiedy pojawił się obok. Poprawiłam włosy i ruszyliśmy w ciszy do knajpki. Nie minęło 5 minut, gdy siatkarz postanowił przerwać tę, nieco krępującą, ciszę.
-Co tak milczysz? - zaczął z lekkim zdziwieniem. - Przy robieniu zdjęć i na trybunach usta Ci się nie zamykały. - parsknął śmiechem.
-A taak jakoś... Nie wiem co mówić. - odparłam i poczułam jak znowu się rumienię, co znowu nie ubiegło jego uwadze.
-Uuuu... Ktoś tu się rumieni na mój widok. Hahaha. - zaczął się śmiać, a ja zmroziłam go wzrokiem. - No przepraszam. - buchnęłam śmiechem.
-No już dobrze no. 
Po niedługim czasie dotarliśmy na miejsce. Andrzej, jak na dżentelmena przystało, otworzył mi drzwi. Weszliśmy do środka, po czym usiedliśmy przy pierwszym lepszym stoliku. Zaczęliśmy rozmawiać i o dziwo szło nam bardzo dobrze. Dowiedziałam się, że Andrzej nie ma dziewczyny, a jego rodzice mieszkają dość daleko od Bełchatowa, bo aż nad samym morzem. Nim spostrzegłam był już wieczór. Mieszkałam blisko, więc nie spieszyło mi się.
-A Ty nie masz jutrto treningu, że Ci się nie spieszy? - zapytałam.
-Nie, a co? Już Ci się nie chce ze mną rozmawiać? - odpowiedział robiąc smutną minę na co ja wybuchnęłam śmiechem.
-Nie, skądże. Z tak miłym towarzyszem rozmowy nie można się nudzić.
-No ja myślę. - odparł z uroczym uśmiechem. - To co idziemy się przejść? 
Po chwili byliśmy już na zewnątrz. Jak na jesień to pogoda była nieco zimowa, powietrze wręcz mroziło moje ciało. Ja, jak to ja, nie zabrałam ze sobą grubszej bluzy. Miałam tylko bluzkę, bo nie przewidywałam żadnego spotkania po pracy. Andrzej, gdy zauważył gęsią skórę na moich rękach natychmiast zdjął swoją czarna bluzę kluibową i kazał mi ja nałożyć. Normalnie bym zaprotestowała, ale patrząc na to, że za chwilę mogę być jedną kostką lodu, nie miałam innego wyjścia. Z resztą... kto by się oparł jego brązowym tęczówką? Andrzej objał mnie ramieniem, a ja popatrzyłam na niego z lekkim zdziwieniem. Uśmiechnął się tylko, po czym ruszyliśmy przed siebie. Szliśmy jedną z bełchatowskich uliczek, która była pięknie oświetlona latarniami. Po chwili postanowiliśmy wejść do jakiejś pobliskiej restauracji, bo byłam straznie głodna, z resztą Andrzej tak samo. Zasiedliśmy przy stoliku, a już po chwili podeszła do nas klientka z menu.
-Na co masz ochotę?
-Na Ciebie. - pomyślałam i uśmiechnęlam się do siebie, a Andrzej popatrzył nas mnie ze zdziwieniem, nie wiedząc o coi mi chodzi. - Yyy... tak... może pizza albo kebab?
-Hmm... Kebab będzie dobry. Tak, więc 2 kebaby poprosimy. - odparł, a kelnerka zapisała zamówienie, po czym odeszła od naszego stolika.
Ponownie zaczęliśmy rozmawiać, jednak nie trwało to długo, bo usłyszałam, jak ktoś próbuje się ze mną skontaktować. To była Ola... Przesunęłam palcem po ekranie smartfona w celu odebrania połączenia. Po chwili usłuszałam głos przyjaciółki, która pytała, kiedy wrócę.
-Eemmm... No nie wiem... Jak narazie to spędzam miło czas i nie spieszy mi się za bardzo. - odparłam po czym spojrzałam na Andrzeja, a ten posłał mi uroczy uśmiech.
-Okay, to bawcie się dobrze! - odpowiedziała Ola. - Ja w takim razie nie będę dłużna i też sobie coś zorganizuję na wieczór. Papa. - zakończyła połączenie nie dając mi możliwości odpowiedzi. No cóż... Wrzuciłam telefon do torebki, po czym kontynuowałam rozmowę z Andrzejem.
Perspektywa Oli.
Jak Zuzka może to ja też. Zadzwoniłam do Oli, dziewczyny Kłosa poznałyśmy się na ostatnim meczu Skrzatów. Poprosiłam ją o spotkanie, jednak ta nie miała czasu...  Jednak nie mam zamiaru spędzić tego wieczora przed TV. Postanowiłam ruszyć w miasto. Była dopiero 18, więc bełchatowskie galerie były jeszcze otwarte. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę łazienki z różową sukienką w ręce. Po chwili byłam już gotowa. Jeszcze buty, dodatki, kurtka i można wychodzić. Po 20 minutach byłam już na zewnątrz. Idąc chodnikiem przez przypadek wyrzuciłam klucze na ziemię. Zgięłam się, by je podnieść, jednak ktoś zrobił, to za mnie. Był to wysoki mężczyzna o brązowych oczach z krótkimi włosami. Miał na sobie ciemny dres, w którym wyglądał bardzo seksownie. Podnosząc wzrok ujrzałam napis na bluzie "PGE Skra Bełchatów", spojrzałam mu w oczy z lekkim zdziwieniem. To był Bartek Kurek. Nie wierzę! przede mną stoi Kurek we własnej osobie!
-Chyba coś Ci wypadło. - odezwał się po chwili podając mi klucze.
-Yyyy... tak. Dzięki. - odparłam, z lekkim uśmiechem, odbierając moją zgubę.
-Co taka piękna dziewczyna, jak Ty, robi tutaj o tej porze?
-Aaa no, boo... przyjaciółka, z którą mieszkam zabawia się z Twoim koleżką, Wroną, więc ja też chciałam gdzieś wyjść. 
-To może powłóczymy się razem? - zapytał od razu. - Skończyłem trening dawno temu i nie chce mi się wracać do pustego mieszkania.
-Yyyy... Prawie się nie znamy.
-Bartek Kurek, siatkarz PGE Skry Bełchatów, singiel, nudzący się aktualnie. - "przedstawił się" wyciągając rękę w moją stronę, a ja buchnęłam śmiechem.
-Ola Lewandowska, trenuję siatkę od kilku lat, pasjonatka fotografii, wielkaaa fanka Skry. - parsknęliśmy śmiechem, po czym ruszyliśmy w miasto. Nie minęło 10 minut, a dotarliśmy do centrum.

Wieczór mijał nam bardzo szybko. Nim się obejrzałam była już 23 i powoli zamykali wszystkie butiki i kawiarnie. Ten czas zapamiętam na baardzo długo.

-Już późno. Może odprowadzę Cię do domu? - zaproponował.



-Nie no spoko, nie chcę Ci robić problemu.

-Żaden problem, z resztą w tak mnilym towarzystwie... - odpowiedział posyłając mi lekki uśmiech.

-No dobra, chodźmy...

Po jakichś 15 minutach byliśmy już pod domem. Staliśmy tam dobre 10 minut i żadne z nas nie raczyło się odezwać. Bartek postanowił przerwać tę ciszę.

-To co? Zaprosisz mnie do środka? - zapytał lekko zawstydzony.

-Hola hola... tak szybko? - odparłam lekko zdziwiona.

-No dooobra. To może chociaż uraczysz mnie swoją obecnością w mojej liście kontaktów? - zapytał wyciągając telefon.
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieje, że Was nie zanudziłam jeszcze :D pozdrawiam tych, którzy tutaj jeszcze są :'). No to tyle na dziś :* Do następnego^^

10 komentarzy:

  1. Suuper!
    Zuza i Wrona już mi się podoba! Kebaby i sportowcy to tak można? Nie mają diety? Hahahah
    NIE ZABIJAJ MNIE ZA CO TERAZ NAPISZE XD HAHAHAHA
    A co do Siurka to nie zrobił na mnie wrażenia...

    "-Co taka piękna dziewczyna, jak Ty, robi tutaj o tej porze?" - Panie Kurek "zajefajny" tekst na podryw! Padłam jak to przeczytałam hahahah

    "-To co? Zaprosisz mnie do środka? - zapytał lekko zawstydzony." - Czy tylko mnie wydaje się dziwne pytać się dziewczyny(, którą się dopiero poznało) o 23 cy zaprosi go do domu? Siurek naprawdę jesteś dziwny...

    Czekam na następny ;*
    Pamiętaj /kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! :D
    Mmm Bartuś jakie teksty na podryw hahah xD :D
    Andrzej i Zuza... Coś z tego będzie! ^^ chyba.. :D Bynajmniej tak mi się wydaje, alee nie wiem :3
    Treningu na drugi dzień nie ma, to kebaba można zjeść xD Ojj Wronka, Wronka.. :D
    Czekam na następny! :]
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah :D może tak, może nie... dzieki ^^ pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Zapraszam Cię na drugi rozdział u Bartka i Agaty :))
      http://ukryteuczucia.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  3. Z prawie tygodniowym opóźnieniem, ale jest! :D
    Zapraszam na nowy u Lenki i Krzyśka :*
    http://siatkowkamilosc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń