środa, 6 stycznia 2016

Dziesiątka

-No to jak to z Wami jest? - zaczęłam. - Widzę, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-Noo powiedzmy... żartowałam! Mówię Ci on jest cudowny, pierwszy raz czuję coś takiego...
Perspektywa Bartka
-Raz dwa chłopaki, za pare dni ważny mecz, nie obijamy się! - krzyczał ciągle trener.
Jest południe, a ja mam dość... No, ale przecież robię to, co kocham tak? Nie wiem co bym zrobił bez siatkówki no i Oli oczywiście... A zresztą, czym ja się martwię, ostatnio układa nam się nieziemsko i obym tego nie spieprzył jak to był gotów uczynić Andrzej. Właśnie! Muszę z nim sobie poważnie porozmawiać... Trzeba go jakoś namówić, żeby się zeszli z Zuzą, w końcu jest w ciąży tak? Prawdziwy facet nie powinien tak postępować, no chyba, że jest ciotą delikatnie mówiąc. Z rozmyśleń wyrwał mnie nie kto inny jak trener. Ehh...
-Bartek! Co to obijanie się? Raz raz na boisko!
-No idę idę...
Po treningu sobie z Wroniastym pogadam...
2 godziny później...
-Dobra chłopaki koniec na dziś. - odrzekł w końcu trener.
Udałem się szybko po rzeczy, potem pod prysznic i do szatni. Wdech i wydech... Ktoś musi z nim pogadać.
-Słuchaj Endrju... - odparłem podchodzą do niego. - Musimy pogadać, poczekaj na mnie przed halą jak skończysz.
-Co jest stary? Nie możemy tu?
-Uwierz, nie chcesz przy wszystkich o tym gadać...
-Okaay? Zaczynam się bać... Dobra poczekam przed halą.
-No i prawidłowo.
Po jakimś czasie wyszedłem z budynku, jednak nigdzie nie widziałem Andrzeja... Zwiał. - pomyślałem. Po chwili mój telefon zaczął niemiłosiernie wibrować. Wyjąłem go z kieszenie i okazało się, że to Andrzej dzwoni.
-Chodź na parking, podwiozę Cię i pogadamy po drodze.
-Okay jak chcesz...
***
-Tak więc Endrju, pogadajcie... wydaje mi się, że Ty ją nadal kochasz, ona Ciebie też. Dobra, wiem zdrada, nadal nie mogę pojąć czemu to zrobiłeś, ale...
-No po prostu...
-Nie przerywaj. Tak, że no... Zdrada zdradą, ale jak Ty kochasz ją, a ona Ciebie to na pewno Ci wybaczy. Przynajmniej mam taką nadzieję. - pomyślałem. 
-No dobra, masz rację... Tylko co ja mam zrobić? Jak byłem w szpitalu to mnie wyrzuciła, telefonów  nie odbiera, na SMSy nie odpowiada...
-Słuchaj stary... Zrobimy tak...
Perspektywa Zuzy
-Patrz która to godzina, 18:15, a Bartka dalej nie ma... - powiedziała Ola.
-Oj nie martw się, pewnie zagadali się z trenerem albo z kumplami. Zaraz przyjdzie, zobaczysz!
-Oby... Co robimy na kolację?
-Hmm... tosty?
-Okay... To gdzie masz chleb, ser, szynkę?

***
Rano obudziło mnie szczekanie psa, ale zaraz... Ola i Bartek nie mają psa. Zbiegłam na dół i nie mogąc w to uwierzyć odciągnęłam Olę na bok w celu wyjaśnienia sprawy.
-Możesz mi powiedzieć, co on tu robi?
-Pies?
-Ta pies, owszem, ale to potem... Co tu robi ON?! - odrzekłam unosząc głos i pokazując na faceta stojącego obok Bartka.
-Noo, yy... Bartek go przyprowadził, ja nie mam z tym nic wspólnego...
-Ehh...
Nagle zapanowała niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać, bo szło oszaleć...
-No dobra! Ktoś mi wytłumaczy o co w tym chodzi?
-No Bartek? - Ola dołączyła się do rozmowy.
-Ehh, no dobra, po prostu chciałem pogodzić Zuzę z Andrzejem tu obecnym... Chciałem dobrze! - uniósł głos, gdy zobaczył moją minę. - Może pogadacie?
-No dobra no... Ale nie licz, że coś z tego będzie.
-Proszę... - zaczął wreszcie Andrzej.
-To może my pójdziemy do kuchni? Chodź Bartek. - rzekła Ola ciągnąc swojego mężczyznę za rękę w kierunku drzwi.
-No więc słucham? Albo nie... Najpierw powiedz mi, co tu robi ten pies? - powiedziałam wskazując na szczeniaka, który ewidentnie nie wiedział o co chodzi.
-Yyy... - odparł drapiąc się po głowie. - Słuchaj, nie chcę się kłócić. Chciałem wyjaśnić, pogodzić się. Wybacz mi! To była chwila słabości, nie chciałem tego! Nigdy więcej się to nie powtórzy... Nosisz nasze dziecko, chcę je wychowywać razem z Tobą. Wybacz mi! Kocham Cię. - zakończył wreszcie swój monolog.
-Nie... Chwila słabości? No chyba nie... I masz rację to się już nigdy nie powtórzy, bo nie będziesz miał okazji. - odparłam prawie krzycząc. 
-Proszę Cię, wybacz.
-Nie. Tam są drzwi. Chyba trafisz. - odparłam wskazując drogę do wyjścia.
-Nie poddam się, będę walczył, bo Cię kocham.
-Taki kit to możesz wciskać tej Twojej lasce, a nie mi... Żegnam. Psa możesz zabrać ze sobą.
-Nie, zostawiam go Tobie, kiedyś jeszcze wrócę z kolejną próbą.
-Oczywiście. - odparłam ironicznie. - A teraz już możesz iść. - rzekłam twardo, byłam już bliska płaczu, jednak nie pokazałam mu tego, zachowałam kamienną twarz.
W tym momencie zaczęłam czuć skurcze nie do zniesienia. Jak na złość Andrzej jeszcze nie wyszedł.
-Matko, co się dzieje?! Dzwonię po pogotowie!
-Nie potrzebuję Twojej pomocy! Olaa!
-Oj no, dzwonię!
_________________________________________________________________________
Dzisiaj tyle, mam nadzieję że jeszcze tu jesteście :D a i jak nowy wygląd Wam się podoba? Przejrzyste jest? :3 jak pewnie wiecie wczoraj wygraliśmy z Serbią 3:1 <3 jutro kolejny mecz o 15, więc siadamy i kibicujemy! Do następnego :* liczę na komentarze!

 

11 komentarzy:

  1. Yhyhyhyhy
    Jak to tak można!! No!! Boże widzisz i nie grzmisz! Muszę pochwalić Bartka za jakże cudowny plan godzenia Zuzy z Andrzejem! (Czujesz ten sarkazm?) Oby to nie było coś poważnego, oby nic się nie stało! A Andrzeja można palnąć w głowę i nic więcej, niech nie liczy na jakiekolwiek stawianie namiotów! Hahahah :D
    Dziękuje i pozdrawiam! :*
    Black.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahahhaa, a Ty znowu o namiotach haha :'D pozdro :*

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Hahahaha ta pani wyżej haha :"D

      Usuń
  2. A już myślałam, że się pogodzą.. :/
    Plan Bartka był może i dobry, ale jakoś nie wyszedł..
    Ale po co ten pies? O.o
    Jak coś się stanie dziecku albo Zuzie, to Cię znajdę. -.- !!
    Mam nadzieję, że to jednak nie będzie nic poważnego ^.^
    Czekam na następny! :]]]]]
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak końcowy dialog najlepszy hahaha :D, ale mam nadzieję, że z dzieckiem z Zuzą i w relacjach z Bartkiem wszystko będzie kiedyś ok. A tak przy okazji zapraszam do siebie na doskonalerozni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nadzieję zawsze trzeba mieć haha :D oki wpadnę potem ;*

      Usuń