środa, 13 stycznia 2016

Jedenastka

Po chwili dotarliśmy do szpitala, brzuch bolał mnie coraz bardziej. Byłam cała zapłakana, prawie krzyczałam. Nie minęło nawet pięć minut, a ja już byłam na sali nie wiedząc, co się dzieje. Chwilę później widziałam tylko rozmazane twarze... Ciemność z jednym, jedynym światełkiem, obawiałam się najgorszego... Na szczęście po chwili otworzyłam lekko oczy, lampy okropnie mnie raziły, zaczęłam wymachiwać rękami w celu rozproszenia źródła światła. Jakiś czas później ujrzałam znajome twarze, była to Ola i nie kto inny jak Andrzej...
-Co Wy tu robicie? A zresztą... nieważne - odparłam. -Czemu on tu nadal jest? - dodałam wskazując na Andrzeja. 
-Przywiózł Cię to i został... Jak się czujesz? Umierałam ze strachu - powiedziała Ola.
-Yyy... sama nie wiem... co z dzieckiem?! - oprzytomniałam i zaczęłam panikować. - Gdzie jest mój lekarz?
-Nie wiem, ale pójdę go poszukać.
Ola miała już wychodzić, gdy nagle doktor wszedł do sali z nieco grobową miną.
-Co mi jest panie doktorze? Co z dzieckiem? - zaczęłam zasypywać go istotnymi dla mnie pytaniami.
-Może niech pani znajomi wyjdą? - odpowiedział wreszcie.
-Nie, nie mam przed nimi tajemnic; lepiej, żeby zostali - odrzekłam chwytając mocniej rękę Oli.
-No dobrze, a więc przejdźmy do sedna... Były pewne komplikacje, ale już jest dobrze. Dziecku na szczęście nic nie jest, za to gorzej z panią.  Potrzebuje pani chwili spokoju, bo jak na ten moment lekarstwa nie wchodzą w grę. Jest pani w 4 miesiącu ciąży i to byłoby niekorzystne dla dziecka, a konkretnie dla córki. 
-Będziesz mieć córkę! - oparła nagle Ola mocno podekscytowana.
-Haha też się cieszę, a wracając to czy po porodzie będę mogła kontynuować leczenie?
-Myślę, że tak. Miesiąc, góra dwa i będzie pani zdrowa! Tymczasem przepiszę pani jakieś witaminy.
-Dobrze, dziękuję.
Dwa miesiąc później...
Moje samopoczucie znacznie się polepszyło od ostatniej "wizyty" w szpitalu. Jednak nadal nie wiem, co z Andrzejem... Dzwoni, pisze, przychodzi. Ola radziła, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, ale ja nie jestem tego taka pewna. Skoro zdradził raz to może to zrobić znowu, a ja nie mam ochoty po raz kolejny tego przeżywać. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu, to Ola. Odebrałam, pogadałyśmy trochę i umówiłyśmy się, że jutro po pracy do mnie wpadnie, a jako, że to piątek to zostanie na noc. Tak, więc trzeba zrobić jakieś zakupy... Po chwili byłam już w pobliskim sklepie. Kupiłam mnóstwo pyszności: jakiś sok, ciasto, żelki, itd. Szłam już w kierunku kasy, gdy nagle ktoś mnie zawołał. No któż to mógł być? Brawo! To Andrzej... Odwróciłam się i czekałam, aż on zacznie rozmowę.
-Możemy pogadać?
-Jeśli musimy... Poczekaj zapłacę i porozmawiamy.
Chwilę później byłam już na zewnątrz, jednak nigdzie nie widziałam Andrzeja, pomyślałam, że poszedł do domu, więc ja też ruszyłam w swoją stronę. Za moment jednak odwróciłam się i zobaczyłam, że biegnie w moją stronę z kwiatkami, to były róże. Moje ulubione...
-Wiesz, że to nic nie zmieni?
-Oj nie marudź - uśmiechnął się i wręczył mi bukiet.
-No cóż, dzięki. Nie przedłużajmy, o czym chciałeś ze mną porozmawiać? To znaczy domyślam się, ale... - Andrzej przerwał mi pocałunkiem... No nie powiem, było nieziemsko, jak dawniej. Jednak rozum kierował mnie gdzie indziej, odepchnęłam chłopaka i cofnęłam się trochę - Co Ty robisz?!
-Kocham Cię, nic tego nie zmieni. Proszę Cię! Wybacz mi, ona nic dla mnie nie znaczyła! Chwila zapomnienia chyba nie może przekreślić naszej przyszłości... Liczysz się tylko Ty! Nikt więcej, proszę Cię! Kocham Cię i będę o Ciebie walczył!
-Andrzej... Wiesz jak jest. Raz mnie zdradziłeś i równie dobrze możesz to powtórzyć.
-To był jeden jedyny raz i nigdy już tego nie zrobię! Przysięgam... Powiedz, ale szczerze kochasz mnie jeszcze?
-Ekhem... Trzymaj, pomożesz mi to zanieść do domu - odparłam lekceważąco wręczając mu siaty z zakupami. Andrzej tylko wzdychnął przewracając oczami  i poszedł za mną.
Perspektywa Oli
Będąc na hali ciągle myślałam, jakby tu pogodzić nasze gołąbeczki. To nie będzie łatwe, Bartek już próbował i nie wyszło. Postanowiłam, że pogadam z nią jak wpadnę do niej po pracy, jeszcze godzina i wychodzę. Z rozmyśleń wyrwał mnie trener Skry, Miguel Falasca, który powiedział, że mogę wyjść wcześniej. W sumie pasowało mi takie rozwiązanie, postanowiłam, że pójdę na jakieś zakupy na wieczór u Zuzy. Po chwili byłam już w pobliskiej galerii. Przy okazji kupię coś dla małej, niby jest jeszcze czas, ale tyle słodkich rzeczy w sklepach, że nie mogę się powstrzymać. Nawet teraz znalazłam świetne śpioszki, które oczywiście kupuję! Spoglądając na zegarek zorientowałam się, że jest już dość późno, więc powinnam się zbierać. Po chwili byłam już w domu, jednak postanowiłam się przebrać. Zaraz po doprowadzeniu siebie do normalnego stanu wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku mieszkania Zuzy. Spokojną drogę przerwał mi telefon..
_________________________________________________________________________
Dzisiaj krótko i pewnie nudno :/, ale jestem w trakcie próbnych egzaminów no i sami rozumiecie... Jak pewnie wiecie udało nam się zdobyć brąz!! :D :D Berlin podbity, jednak musimy jeszcze przejść przez kilka meczy, by dotrzeć na IO -.-wg mnie to skandal, że Mistrzowie Świata muszą przechodzić przez tyle turniejów, by dostać się na IO...Cóż, trzeba sobie radzić! Trzymajcie się i do następnego! :D






12 komentarzy:

  1. Fakt.. jest krótki i szybko go przeczytałam; ale bardzo fajny. Niech się coś zadzieje i niech będzie akcja! :D :D Życzę weny :) Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nudno? Jakie nudno? Nie jest nudno! Andrzej tym pocałunkiem trochę mnie zaskoczył O.o Myślałam, że reakcja Zuzy będzie trochę inna, no ale cóż..Dlaczego mi się wydaje, że to wszystko to jakaś cisza przed burzą?
    Mam nadzieję, że się mylę! :D
    Pisałam już, że świetny rozdział?
    Chyba nie.. No to piszę. :D Świetny jest! :D
    Czekam na następny! :]]]]
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha niebawem się okaże :D pozdrawiam! :**

      Usuń
  3. Świetny, mam nadzieję, że oni w końcu się pogodzą. Dziecko potrzebuje obojga rodziców. Może Oli uda się doprowadzić do pojednania......
    Pozdrawiam :* i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha zobaczymy ^^ oku, wejdę wieczorem :*

      Usuń
    2. W tym tygodniu kompletnie wyleciało mi to z głowy, a potem już nie miałam czasu... Postaram się dodać w środę.;3

      Usuń
    3. Czekam i zapraszam do siebie na nowości :)

      Usuń
  4. Kiedy kolejny rozdzrozdział?
    Ps. Zapraszam na prolog
    Dzień, który zmienia całe życie
    http://jednedzienktoryzmieniacalezycie.blogspot.com/?m=1
    Główna bohaterka: Susan Victoria Falasca
    Główny Bohater: Andrzej Wrona
    Drugoplanowi: Ivan Zaytsev, Wojtek Włodarczyk, Karol Kłos, Aleksandra Dudzicka

    Susan przeżywa tragedię. Jednego dnia traci matkę, ojca, w także narzeczonego. Jest po tym załamana, ale dzięki swoim pasjonat- fotografia i taniec- podnosi się po tym. Pomaga jej wujek i przyjaciele z Polski. Jednak oni w żadnym stopniu nie są w stanie załatać pustki w jej sercu. Z czasem pojawia się On- Ivan. Po pewnym czasie udaje mu się sprawić, że Susan zapomina o tragicznych wydarzeniach. Jednak z czasem i on powoduje, że Sus cierpi. I wtedy przy jej boku pojawia się kilku mężczyzn.....

    OdpowiedzUsuń